Rafał Chojnowski (1966) Malarz i projektant. Absolwent wrocławskiej PWSSP w pracowni prof. Konrada Jarodzkiego i prof. Andrzeja Klimczaka Dobrzanieckiego. W czasie studiów przez 6 miesięcy studiował grafikę warsztatową w Camden School of Art w Londynie. Przez wiele lat łączył malarstwo z działalnością projektową i reklamową. Obecnie zajmuje się malarstwem ... na pełnym etacie. Jego prace znajdują się w wielu kolekcjach w Polsce, Portugalii, Anglii, Austrii, USA. Mieszka i pracuje we Wrocławiu.

Rafal Chojnowski  Born in 1966 in Wroclaw. Works mainly in oil and acrylic painting. He studied at Wroclaw Academy of Fine Arts in the studio of Professor Konrad Jarodzki and Andrzej Klimczak Dobrzaniecki. Lives and works in Wroclaw.
Exhibitions:
1991 - Miasto / Eva Jekel Gallery / London / UK
2005 - Nauka jazdy / Galeria na Solnym Wroclaw / Poland 
2005 - Other view / Warsaw / Poland
2005 - SURVIVAL 3 / Wroclaw / Poland 
2005 -“Tridem” / Edit Stein house / Wroclaw / Poland

2010 - TKS / Public spaces / Wroclaw / Poland
2013 - Places / Tetera Studio / Wroclaw / Poland
2013 - Still Nature / SohoFactory / Warsaw / Poland
2013 - Ogród nadziei / Warsaw / Poland 
2014 - TU i TAM - Mia art Gallery / Wroclaw / Poland
2016 - ART MAIN STATION / Wrocław / Poland, 
2017 - Exit - Art Main Station / Wroclaw / Poland.
2021 - Eklektik Art - Malarstwo to farba / Wrocław 
2022 - Galeria "Sztuka na miejscu " - Atlantyki i niebieskie nuty
2022 - Galerie Fantom - Chaos / Berlin Germany
2022 - Galeria Dial - Kolor wszechmogący / Warszawa. Poland
2022 - Group exhibition XIV Park Sztuki / Bolesławiec , Poland
2022 - Group exhibition / Galeria Versus / Wrocław Poland
2022 - Group exhibition  - Ucho Van Gogha / Salonik Oborniki Sl , Poland

Publikacje : Gazeta Wyborcza, miesięcznik kulturalny ODRA.
You are welcome to visit my studio.
Interview „ Inside the studio „ :

Favorite material to work with?
Mainly oil paints on canvas. The smell of turpentine and linen oil mixed together is something exceptional. Slow brush strokes and the feeling of plunging into the texture of paint makes me float away from here and now. Oil paint is universal – thickly squeezed onto a palette, it can soon turn into liquid watercolor.
What themes do you pursue?
Themes appear accidentally and impulsively. An idea can emerge suddenly. Sometimes a sentence read somewhere in a newspaper or a word heard on a bus may become an inspiration. A random snapshot from TV news – taken out of its real context  and transferred on canvas – may be given a new life as a piece of art.

How many years as an artist?
When I graduated from The Wroclaw Academy of Fine Arts, I temporarily left art for the advertising market which was then developing rapidly  in the post-communist reality of Poland. Advertising was a complete novelty in a country where just a year or two before you couldn’t buy practically anything in shops. A picture of a big grocery store with nothing but vinegar bottles on empty shelves was suddenly replaced by numerous items that had to be sold. Advertising in Poland was bound to be born, and it absorbed me for several years. Was I an artist then?
It was a totally new experience for somebody who used to spend all day in a studio, accompanied only by paints, brushes, canvas and drawing charcoal (which I once used to light a grill, for the first time in my life). On the other hand, that was an experience which may now be compared to painting a nude without a model or without the knowledge of the human body at all, where the base was only a few pictures taken from some Western country’s magazines. At the beginning of the 21st century I took up painting again.

What was the best advice given to you as an artist?
Once the owner of a gallery, where I had an exhibition in Wroclaw, said, “If you want to be a famous painter you should drink a lot, paint a lot, and then die of tuberculosis in some shabby attic.”
Where is your studio?
My studio is in the attic of my house in Wroclaw. The house is a big lively place always full of friends, pets and of course, family members. Music links the top and the bottom parts of the place.

Art school or self-taught?
I studied art for 5 years at the Wroclaw Academy of Fine Arts. While still a student, I took a year off and went to London for a half-year episode in a graphic design department in Camden School of Art. At that time I was painting intensively in a tiny  studio in Chiswick. Finally, I had an exhibition at the Eva Jekel gallery on Portobello Road.
Prefer to work with music or in silence?
Sound is as inspiring as a word or an accidental picture. Painting in silence seems too hermetic and sterile for me. Music and the smell of paints stimulate me while I’m working, but music itself is too abstract to be the theme of a piece of painting.
What’s around the corner from your place?
I live in a peaceful residential area. In the summer there is a lot of greenery and mosquitoes, and in the winter my neighbors like to have snowball fights in front of their houses.
Where can we find you outside the studio?
In a local climbing club, in the mountains, or at the cinema with my wife, Anna.
If you couldn’t be an artist, what would you do?
I’d be a professional climber, the best in the world, of course.
What do you collect?
I am addicted to buying vinyl records in wholesale numbers. I love getting them as presents, too. When I unfold a record’s cover and music starts playing, I feel magic. All those imperfections, cracks and other signs of a vinyl’s aging create an exceptional atmosphere, which is something special to me.
Favorite contemporary artist?
I really appreciate painters for their contribution to new realistic painting: Neo Rauch, Matthias Weischer. I also admire Gerhard Richter for his perfect technique.
If you could only have one piece of art in your life, what would it be?
Photographic documentation of the making of the stone heads on the Easter Island. But seriously, if you like art, can you make a choice of one piece only? One record, one book, or one place sounds too poor, unless it is something really meditative, timeless, or something that evokes an image without being one – something like Van Gogh’s razor.
Who are your favorite writers?
Edgar Keret, Bohumil Hrabal, Milan Kundera, Amos OZ, Julio Cortazar, Jorge Luis Borges, Michail Bulhakhov and many, many others.
Is painting dead?
Painting, as any other field of art, is subject to seasonal fashion. It may disappear from popular media but not from artists’ studios.
Favorite brush?
All kinds, provided they are clean. From time to time I have a big cleaning day and I clean all my brushes, which may take a few hours. A Nobel Prize for the invention of self-cleaning brushes!


Katarzyna Roj / Tekst Gazeta Wyborcza 17 listopad 2005 :
Po dziesięciu latach ciszy trzeba malarską przestrzeń odbudować. Przede wszystkim w sobie. O budowaniu Nowego, Nowego uczeniu się, dokładaniu starań i wreszcie o fizycznym wymiarze tej pracy- o tym traktują obrazy, które Rafał Chojnowski pokazuje na wystawie w galerii Na Solnym. To place budowy, puste hale, place do nauki jazdy. A na nich krzątanina ludzi zredukowanych do brył, pozbawionych indywidualnych cech, często z barwną plamą w miejscu twarzy.Sceny budowane przez Chojnowskiego przypominają widok olimpijskiego boiska z lotu ptaka, gdzie w tym samym czasie rozgrywają się różne konkurencje. Razem tworzą całość, nim to się jednak stanie, każdy pracuje nad własnym rekordem. Ktoś wije się, szuka na czworaka, testuje materiał, podnosi ciężary. Chojnowski maluje postacie tak, że widz czuje ich wysiłek przy pracy, dramatyzm tej pracy – pełna ekspresji walka dwóch pracowników malowana jest mocnymi pociągnięciami pędzla i poszarpaną kreską. Niektóre elementy obrazu autor redukuje do do prostego rysunku. Jak cegły, które czasem przyjmują nieeuklidesową geometrię. Powtarzają się, układają w lewitujące ciągi. Tym prostym zabiegiem Chojnowski odrealnia scenę budowy, wskazuje na kolejne interpretacyjne piętro.
-Pracuję w skupieniu nad kolorem, tematem, by ogarnąć każdy szczegół, który jest istotny dla sceny – mówi malarz. Prezentowane na Solnym prace powstały w ostatnim roku. Nie jest jednak tak, że Chojnowski przez dziesięć ostatnich  lat zawiesił malarstwo na kołku. Malował do szuflady. Wrócił do świata plastyki na tegorocznym Przeglądzie Sztuki w Ekstremalnych Warunkach „Survival” gdzie bawił się światłem- w jednej z sal Browaru postawił raster, przez który sączyło się z zewnątrz światło. Teraz do gry wchodzi malarstwo, a efekt poznamy już w najbliższych dniach.
Mirosław Ratajczak 2005 / Exhibition Catalog :
Wielu absolwentów ASP w latach 90. zatrudniło się w agencjach reklamowych. Wynikało to nie tylko z potrzeby znalezienia po studiach stałego źródła utrzymania, ale bardzo często z chęci zaznania przygody i wypróbowania swoich sił na nowym rynku pracy. Reklama, jak mało co, zdawała się być kwintesencją ducha epoki: nowoczesnego, przedsiębiorczego, przekuwającego marzenia na egzystencjalny konkret i odwrotnie. Gra rzeczywistości ze złudzeniem miała być także zabawna, prowadzona na luzie a często na speedzie, bo czas gonił. Zdaje się, że ten entuzjazm ostatnio mocno osłabł i po początkowej fascynacji przyszła pora na głód tego, o czym marzyło się wstępując do akademii i w latach następnych. Zaczęły się powroty malarzy do płócien, grafików do blach i prasy; komputer aczkolwiek nadal pomocny, stracił czarodziejską moc. Nie wiem, czy tak stało się w wypadku Rafała Chojnowskiego, który po latach pracy w agencji reklamowej powrócił do malarstwa ( może było jeszcze inaczej ), ale w jego obrazach powstałych ostatnio znajduję coś, co każe mi myśleć o perspektywie, którą można by określić jako odwrotność świata reklamy, albo „świat, jaki jest poza rzeczywistością kreowaną przez reklamę”. Przy czym sposób budowania tych obrazów zdradza w pewnym sensie środki perswazji wizualnej właściwej projektom graficznym, wykorzystuje rolę znaku-symbolu, przenosi sens konkretny w sferę uogólnienia, bardziej sugeruje kierunek myślenia niż wyczerpuje postrzeganie rzeczywistości w malarskim wyobrażeniu. Gdybym miał powiedzieć, co narzuca mi się w malarstwie Chojnowskiego, wskazałbym na przestrzeń. Przestrzeń właściwą nowo budowanym osiedlom, blokowiskom, a jeszcze bliższą centrów handlowych z pustymi obszarami parkingów i pudełkową zabudową blaszanych hal, czasem jest to przestrzeń hal fabrycznych w trakcie montażu. Sumaryczność tych przestrzeni, nie wydaje się przypadkowa. Znajdują się w nich ludzie, tak samo sumarycznie przedstawieni jak one, bez znaków szczególnych, najczęściej bez twarzy ; ludzkie bryły, których dramaturgię oddają wyraziste gesty. Ci ludzie coś montują, coś starają się zbudować z klocków , bloczków, naszkicowanych tylko nieraz form bez wyraźnego przeznaczenia. Na niektórych obrazach przedmioty, które trzymali, wypadają im z rąk. W ich krzątaninie widoczny jest chaos, brak wspólnych celów. Nieraz po prostu walczą ze sobą, podzieleni kolorystyką ubiorów na dwie „drużyny”? „partie”? Gangi?
Kolor. To druga sprawa łącząca wszystkie obrazy Chojnowskiego. Rzadko podkreśla wątki dramatyczne, jest łagodny, stonowany bielą, „pastelowy”. Nawet kiedy między postaciami wypełniającymi obraz trwa walka, kolor sprawia, że oglądamy ją jakby rozmalowaną na makiecie symulację pewnej sytuacji.
Rafał Chojnowski przedstawia rzeczywistość jaką widzi/ o jakiej chce wydać sąd, ale jakby w pewnym zawieszeniu, uogólnieniu, stąd spora doza abstrakcji. To nie jest widzenie „publicystyczne”. W dużym stopniu środki, jakich używa, mają podkreślać czysto malarskie walory jego prac. A jest ich nie mało. Nie wiem, w chwili kiedy to piszę, czy autor zdecyduje się pokazać swoje prace sprzed lat, gdzie problematyka przestrzeni i koloru występuje niemal w stanie „czystym”, nieskażonym anegdotą, i wydaje mi się bliska dokonaniom niektórych kolorystów polskich, jak np. Tadeusz Dominik. Może byłoby warto...
W sumie sądzę, że to interesujący powrót „syna marnotrawnego” na łono malarskiej rodziny, na pewno warto obserwować dalsze dokonania Rafała Chojnowskiego.

Ewa Klara Kołakowska / Wrocław 13 V 2005 : 
        „O sztuce samej mówić się raczej nie powinno. Ona po prostu jest i posiada własny język, toteż nie ma powodu jej wyręczać” – rzekł kiedyś John Ruskin, artysta malarz i teoretyk sztuki. Autor wystawy Rafał Chojnowski skorzystał z szansy zaprezentowania własnej twórczości i poprosił mnie o krótki autorski komentarz, który budowany będzie w opozycji do słów Ruskina.
        Człowiek zastanawiając się nad sobą samym i nad swoim miejscem w świecie odnajduje się w dwóch możliwościach – bycia wyróżnionym jako „inny”, albo bycia „takim samym”, przez co spokrewnionym z całością otaczającej go rzeczywistości. Rafał będąc twórczym człowiekiem podejmuje swą sztuką ryzyko zamanifestowania artystycznej odrębności, którą pragnie skonfrontować z „czytelnikami” swoich dzieł. Źródeł proweniencji twórczości Rafała poszukiwać należałoby we współczesnych nurtach sztuki światowej, w obrębie których każda wypowiedź artystyczna wyraża fragment natury, zawdzięczając jednocześnie właściwy sobie etos temu, że z naturą nie jest tożsama. Realizacje malarskie Rafała, wymykając się prawidłom sztuki mimetycznej, dostępują nie-tożsamości z naturą w instynktownym wyczuciu formy i intensywnym kolorze. Estetyka przenikająca jego obrazy jest przewrotna, bowiem sprawiająca wrażenie antyestetyzmu drastyczność kolorów i linii współprzeżywa w dziełach z przemyślaną, daleką od przypadkowości kompozycją barw i konturów. Gra wyobraźni prowadzona jest między przedmiotem a abstrakcyjną formą – wyobraźnia balansuje na krawędzi figuratywności dostępując głębi wyrazu w emocjonalnej analizie przedmiotu. Unicestwienie realnej formy przedmiotu splata się z powrotem przedmiotu do jego doświadczalnej w świecie formy znacząc obraz dramatu egzystencjalnego człowieka. Obcowanie z twórczością Rafała prowadzi ku myśli – której urzeczywistnianie dane jest bogom – o powoływaniu do istnienia tego, co nierealne. Świat kryje w sobie wiele pytań, zadziwia i mobilizuje do samookreślenia. Obdarzony nieprzeciętną wrażliwością poznawczą autor wystawy podejmuje wyzwanie skonfrontowania się ze światem w akcie jego plastycznej interpretacji. Realizacje malarskie Rafała Chojnowskiego sięgają do mitu egzystencji za jego pośrednictwem stawiając pytanie o kondycję człowieka. Obrazy „nieskończenie otwarte”, zapisane gwałtownymi pociągnięciami pędzla, które odzwierciedlają i nazywają nastrój chwili, zdają się sugerować, że autor godzi się z faktem podległości siłom wyższym rozumianym jako siły przechowujące w sobie wieczny ruch. Akt twórczy syci się przeszłością, teraźniejszością, by następnie treścią swą wypełnić przyszłość. Celem twórczości Rafała, śmiem twierdzić, nie jest rozwiązanie tajemnicy bytu, ale powołanie obrazu świata jemu bliskiego, który rozpoczynając się doświadczeniem zmysłowym, kulminuje w przeżyciu emocjonalnym. Rafał posługuje się figuratywnym sposobem przedstawiania rzeczywistości, w której człowiek jawi się jako splot materii oraz formy. Ostre zestawienia kolorystyczne, na granicy wytrzymałości optycznej oka, drapieżna faktura mówią w imieniu artysty o twórczej potrzebie ryzyka i o energii, która jest przyczyną wszelkich procesów. Można zaryzykować stwierdzenie, że głównym nerwem napędzającym myśl twórczą Rafała, jest poczucie zgodności człowieka i natury – zgodności postrzeganej jako współistnienie żywiołów. Działalność artystyczna Rafała i wypływające z niej przesłanie może nam pomóc w odnalezieniu się w kosmosie współczesnej cywilizacji, która czyni z ludzi anonimowe jednostki poszukujące więzi międzyludzkich. Rafał tworzy swój świat, wznosząc go w oparciu o doświadczenia zmysłowe i emocjonalne, otwierając przestrzeń poszukiwaniom w sztuce i przez sztukę absolutnego źródła wszystkiego.
        Życząc Rafałowi nieskończonego spełniania się w akcie twórczym jako przestrogę przywołać pragnę słowa Jeana Dubuffet’a „Efektywne wydzielanie umysłu może odbywać się jedynie dzięki odżywianiu się surowym pokarmem osobistego życia codziennego”.
Back to Top